Zrzeszenie Młodych Pisarzy- Zosia Michalska
W ubiegłą niedzielę były Mikołajki. Ulubiony dzień wszystkich dzieci. Tej nocy przyśnił mi się ciekawy sen.
Obudziłam się w środku nocy, ponieważ usłyszałam ogromny hałas na moim balkonie . Zerwałam się z łóżka i pobiegłam zobaczyć co tak takiego. Wtedy spełniło się moje największe marzenia – zobaczyłam sanie Świętego Mikołaja i Jego samego. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, a gdy odwróciłam się, Mikołaj zniknął mi z pola widzenia. Domyśliłam się, gdzie może być i szybko zbiegłam po schodach do salonu, gdzie znajduje się kominek. Nie pomyliłam się… Był tam. Wykorzystałam okazję i schowałam się w środku jego sań, bo zawsze chciałam polecieć na Biegun Północny. Mikołaj nic nie zauważył. W drodze na biegun odwiedziliśmy jeszcze kilka domów dzieci, aby wręczyć im prezenty. Ja niestety musiałam zostać w saniach , aby Mikołaj mnie nie zauważył. Wyszło mi to na dobre, bo mogłam pogłaskać renifery. Droga była bardzo długa, ale nie przeszkadzało mi to. Dotarliśmy w kilka godzin. Zaparkowaliśmy sanie w magicznym garażu, a Elfy rozpakowały pojazd. Niestety jeden z Elfów dostrzegł mnie i zaprowadził do Świętego Mikołaja, który nie był zadowolony z mojej obecności u niego. Porozmawiał ze mną i uświadomił mi, że nie mogę wyjeżdżać bez zgody moich rodziców. Obiecałam mu, że nigdy więcej nie będę tak robić. Zgodził się abym została u niego do Świąt Bożego Narodzenia. Bawiłam się świetnie: między innymi pmagałam Elfom w ich pracy, poznałam przyjaciół Mikołaja, ale najbardziej podobała mi się przejażdżka reniferem.
Mój sen przerwała mi mama, która zawołała mnie na śniadanie. Po posiłku odpakowałam mały upominek i spędziłam z rodziną cudowny dzień.