Zrzeszenie Młodych Pisarzy – Magda Sowa
Podstolina wychodząc od Rejenta, uśmiechała się do siebie. Sprawiała wrażenie myślami nieobecnej. I tylko nagle wypowiedziane głośno imię zdradzało jej stan głębokiego zamyślenia. Tymczasem Cześnik w pełni swojego energicznego uosobienia już planował wspaniałe wesele. Jednak nieoczekiwana wiadomość od Papkina o zdradzie ukochanej bardzo go rozczarowała. Raptusiewicz chcąc odegrać się na Rejencie postanowił połączyć węzłem małżeńskim Klarę z Wacławem. Jednak nie wszystko potoczyło się zgodnie z zamysłami naszych bohaterów…
Wacław biegnąc do Klary krzyczał zrozpaczony:
– Ukochana, los nasz marny!
– Ależ czemu, przecież ja twoją żoną wkrótce!
– Chciałbym również, lecz mi ojciec dziś rozkazał z Podstoliną się zaślubić. Ich umowę zobaczyłem i od razu tu przybiegłem. O kochana moja Klaro, ja się nie dam! Wrogiem będę!
– Co my teraz mamy zrobić? Błagać, klękać, płakać? Co mam robić ukochany?
– Już mam myśl wspaniałą, chyba, uciekniemy, w świat szeroki i to teraz i bez zwłoki…
Rejent w fotel się zagłębił widząc młodych w wielkim pędzie. Zgrabnie zadał im pytanie ukrywając swe zakłopotanie.
– Cóż za goście tu przybyli? Chcecie mej herbatki?
– Nie dziękuję, lecz mój ojcze przybyliśmy o umowie porozmawiać.
– Słucham synu.
– My wraz z Klarą się kochamy! Nie pozwolę Podstolinie, złamać serca ukochanej- mówił odważnie.
– Drogi synu, lecz umowa jest już dawno podpisana – rzekł Rejent.
– Czy me szczęście nie ważniejsze!?
– Rzecz to jasna mój kochany. Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba! – mówiąc to wyciągnął ręce ku górze.
– Podstolinę Bóg nie zesłał w moje serce, tam jest tylko dla mej Klary miejsce!
– Cóż ja pocznę synu drogi? Muszę pilnie z Podstoliną porozmawiać, ją do ciebie tak zniechęcić, żeby sama ów umowę zerwać w gniewie wielkim chciała.
– A ja pójdę do Cześnika i wyjaśnię wszystko sobie, by w pokoju żyć i dobrym słowie – dodała Klara.
– A więc mówisz, droga Klaro, że z Wacławem chcesz żyć wiecznie? – zaniepokoił się Cześnik.
– Kocham ja go ponad życie, pozwól panie nam na nasze wspólne miłowanie.
Cześnik siedział, w dal wzrok miał gdzieś wpatrzony.
– Nie wyrażam zgody!
Wacław z Klarą pogrążony w wielkim smutku, na dziedziniec się wyrwali i gdzieś w dal przed siebie gnali. Tylko fragment sukni Klary został, wyszarpnięty przez kolce róży. Nikt nie zdołał już zatrzymać podróży młodych i odważnych zakochanych ludzi.
– Wątpliwości mnie zjadają, czy to był na pewno dobry pomysł Klaro?
– A był inny? Nie mam wyjścia, tylko uciec mogłam przecie.
– Rzecz to jasna, lecz szukają nas do diaska!
– No i znajdą i co będzie? Uciekniemy! I zerwiemy te rodzinne więzi!
– Patrz kochany, twój ojciec wraz z Cześnikiem pędzą jak charty za nami!
Rejent wraz z Cześnikiem stanęli na przeciwko Klary i Wacława.
– Kochane dzieci nasze, nie opuszczajcie starszyzny, toż to los od Boga dany mieć swe dziatki u swego boku, by tradycje i zwyczaje naszych przodków przekazywać.
– Czy to słyszysz mój Wacławie, my możemy być więc razem?
– A cóż na to Podstolina?
– Smutna była na licu jej mina. Lecz dziś w nocy pod oknem młody kawaler zaczął śpiewać i o świecie już zniknęła piękna Podstolina.
– Ma więc teraz kawalera?
– I szczęśliwa wreszcie będzie!
– Chodźcie wszyscy zimno zżera i szykujmy się do wspaniałego wesela!- zawołał Cześnik.
Każdy znalazł szczęście swoje, promienieją lica wszystkich. Życie krótkie jest rzekł Rejent do Cześnika, swego druha. Zatem żyjmy w zgodzie patrząc na udany los młodych pokoleń przyszłości. Papkin również znalazł swą jedyną i odjechał wraz z nią w świat szeroki szukać przygód przy swym boku ze swą wierną Artemizą.