Zrzeszenie Młodych Pisarzy – Julia Nowak
Balladyna oraz Alina wracają po zmierzchu do chaty. Matka dwóch sióstr właśnie poczęstowała księcia naparem z rumianku. Po chwili nadszedł czas na wybór żony. Kirkor wziął mały łyk świeżego naparu z rumianku i spojrzał na dziewczęta.
– Wybierz Balladynę…- szepnęła cicho staruszka, mając jednocześnie nadzieję, że książę postąpi słusznie i wybierze Balladynkę.
Kirkor spojrzał na pogniecione maliny w koszu Balladyny i na jej naburmuszoną twarz. Następnie przyjrzał się Alinie, która miała jasne oczy. Promienie się uśmiechnął, ponieważ wiedział już, którą z sióstr pojmie za żonę.
-Biorę za żonę Alinę.-powiedział z radosnym uśmiechem na twarzy.
Wszyscy byli w ogromnym szoku, jak to? Przecież Balladyna była starsza to mona powinna wyjść pierwsza za mąż wdowa nie mogła przestać myśleć co się właśnie stało. Kilka dni później odbył się ślub Aliny i Kirkora. Ceremonia była bardzo skromna zgodnie z życzeniem panny młodej. Kirkor był pod wrażeniem gospodarności żony. Zresztą kochał w niej absolutnie wszystko. Alina miała gładkie lica, smukłą talię oraz idealne przymioty charakteru. Razem z parą młodą zamieszkały Balladyna i wdowa, którym Alina chciała zapewnić wygodne i spokojne życie. Niestety niedługo para cieszyła się swoim towarzystwem, ponieważ książę wyruszył na wojnę aby przywróć tron prawowitemu władcy Popielowi trzeciemu. Tymczasem gdy Kirkor wyjechał Alina oswajała się powoli z obowiązkami pani zamku. Dziewczynie było bardzo ciężko się przyzwyczaić lecz nie mogła w żaden sposób liczyć na pomoc od swojej matki, gdyż ta cały czas rozpaczała ze smutku nad losem starszej córki Balladyny, ponieważ ta ciągle skarżyła się na coraz to nowsze sytuacje. To łoże było nie wygodne, a to służka złą suknie przygotowała i kolacja była zbyt skromna. Prawda była taka, że siostra Aliny miała złe nastroje po pierwsze strasznie się nudziła, potajemne spotkanie z Grabcem nie wchodziło pod żadnym pozorem w grę, nie wypadało się spotkać z takim prostakiem jak Grabiec. Balladyna najwyraźniej drżała ze strachu na myśl o staropanieństwie.
– Pomyślała byś chodź trochę o siostrze. –staruszka naciskała coraz mocniej na biedną Alinę.
Alina po rozmowie z matką zwróciła się do rycerza, przyjaciela swojego męża von Kostryna, by pomógł Balladynie.
– Zabrał byś ją na przejażdżkę, zabawcie się proszę zrób coś.-poprosiła z bólem w sercu Alina.
Von Kosrystyn darzył przyjaźnią panią Kirkorową, więc ochoczo chcąc pomóc zgodził się. Rycerz zyskał piękną pannę, a Balladyna rozrywkę.
W całej sytuacji nudził się również Grabiec. Tęskno mu było za śliczną Balladyną, a smutki topił w gorzałce. Pewnie dlatego w końcu zaakceptował zaloty obślizgłej Goplany i pozwolił łaskawie się adorować. Nimfa dbała o niego, znosiła jego kaprysy, za jedno dobre słowo gotowa była oddać wszystko. Skierka i Chochlik byli wielce niezadowoleni z nowych obowiązków, co rano kładli na progu chaty Grabca jakieś dary. Jednego dnia był to garniec wonnego miodu bartnego, innego jeżyny.
Po trzech miesiącach Kirkor wreszcie wrócił z wojny. Czułym powitaniom nie było końca. Nawet wdowa, widząc, że starsza z córek ma widoki na korzystne zamążpójście, rzadziej biadoliła. Obdarowana przez zięcia krosnem zamknęła się w komnacie, by resztę życia poświęcić tkactwu. Popiel trzeci odzyskał władzę, w kraju zapanował spokój. Ludzie cieszyli się dobrobytem, zadowoleni ze swego szczęśliwego życia. Jeden jedyny Filon błąkał się po okolicy, wypatrując oczy za wymarzoną niewiastą.